5 czerwca – Wchodzisz albo stoisz z boku ![]()

Tego dnia mój atelier zamienia się w teren dla facetów z krwi i kości. Bez lania wody, bez uśmiechów do lustra. Tylko Ty, obiektyw i klimat, który pachnie skórą, dymem i testosteronem.
Przebrania? Są. Garnitury, płaszcze, kapelusze, broń, rękawice.
Styl? Gangster, dżentelmen, samotny wilk.
Zdjęcia? W moim stylu – surowym, charakterystycznym, rozpoznawalnym z daleka. Takie, że nawet lustro Cię nie pozna.
5 czerwca – mam czas tylko dla zdecydowanych.
Warszawa – moje atelier.
Pisz w komentarzu – ustalimy godzinę.
Nie jesteś pewien? To nie dla Ciebie.
Wiesz, że chcesz? Wchodzisz.
