z okazji Świąt Bożego Narodzenia życzę Wam przede wszystkim spokoju — tego prawdziwego, który pozwala na chwilę zatrzymać się w biegu codziennych spraw. Niech ten czas przyniesie zdrowie, ciepło, dobre rozmowy i momenty, które zostają w pamięci na długo.
Nadchodzący Nowy Rok niech będzie czasem mądrych decyzji, odwagi i sukcesów — zarówno w życiu osobistym, jak i zawodowym. Życzę Wam satysfakcji z własnej drogi, poczucia sensu i pewności siebie, która nie potrzebuje potwierdzeń.
Dziękuję wszystkim, którzy w mijającym roku zaufali mi i stanęli przed obiektywem. Dziękuję również tym, którzy obserwują moją pracę, komentują, czytają i są tutaj — nawet jeśli jeszcze się nie spotkaliśmy.
Jeśli Nowy Rok będzie dla Ciebie momentem, w którym chcesz zadbać o swój wizerunek, zatrzymać czas na portrecie lub pokazać swoją dojrzałość, charakter i doświadczenie — zapraszam do umówienia sesji portretowej. To dobry czas, by zrobić coś ważnego dla siebie.
Spokojnych Świąt i dobrego, mocnego Nowego Roku ✨ Do zobaczenia po drugiej stronie obiektywu.
Kiedyś myślałem, że mobilność to supermoc fotografa. Wiadomo — jedziesz do klienta, dostosowujesz się, ratujesz sytuację, improwizujesz. I przez lata byłem właśnie takim „samurajem z torbą lamp”. Do momentu, w którym zrozumiałem, że nie da się wszędzie zabrać najważniejszego elementu mojej pracy: przestrzeni.
Pierwszy raz poczułem to, gdy pewien biznesmen, 50+, wszedł do studia, usiadł w fotelu i… po prostu zamilkł na minutę. W końcu powiedział: „Dobrze tu. Nie pamiętam, kiedy miałem chwilę ciszy.”
Wtedy do mnie dotarło: ludzie nie przyjeżdżają po zdjęcia. Ludzie przyjeżdżają po oddech.
W domu coś dzwoni, coś się przypala, ktoś czegoś chce. W biurze ktoś puka, ktoś czeka, deadline goni. A w studiu? W studiu jest luksus, którego dziś brakuje najbardziej: czas tylko dla siebie.
Zauważyłem, że klienci przyjeżdżają coraz chętniej. Nagle podróż do fotografa staje się jak mała wyprawa, jak wyjście do barbera, do spa, do kogoś, kto działa w Twojej sprawie. Przekraczają próg i czują, że nie muszą nic kontrolować. Że to ja przejmuję stery.
Do dziś pamiętam moment, w którym ktoś powiedział: „Robert, ja tu wrócę, nawet jeśli zdjęć nie będę potrzebował.”
Wtedy zrozumiałem, że moje studio to nie tylko miejsce pracy. To przestrzeń, której ludziom… brakowało. A ja po prostu dałem im powód, żeby mieć do niej pretekst.
Zapraszam do odwiedzenia mojego Headshot Studio w Grodzisku Mazowieckim.
👉 04.10 – Warszawa – tylko 4 miejsca na sesję portretową!
Tego dnia organizuję specjalny dzień sesji portretowych w Warszawie. Chcesz portret, którym będziesz się chwalić, nie chować w szufladzie? To jest moment.
📸 Tylko 4 osoby ⚡ Sesja odbędzie się przy min. 2 zgłoszeniach 💰 Tylko tego dnia – 20% taniej
Nie czekaj – miejsca znikają szybko. 👉 Napisz do mnie SMS. Oddzwonię i ustalimy szczegóły!
Rozpoczynam nowy rozdział mojej fotograficznej przygody – tworzę własne atelier w Grodzisku Mazowieckim. To miejsce, o którym marzyłem od dawna. Nie jest to jeszcze oficjalne otwarcie – teraz trwa najpiękniejszy etap: projektowanie, kompletowanie i urządzanie przestrzeni, która już niedługo będzie dostępna 24 godziny na dobę.
Nie chodzi tylko o lampy, tła czy statywy (tych mam w nadmiarze 😉). Najważniejsze jest to, abyście po wejściu poczuli atmosferę fotografii – moje prace na ścianach, garderobę, z której możecie korzystać, klimat miejsca stworzonego specjalnie z myślą o portrecie. Chcę, by było to Wasze drugie fotograficzne, portretowe miejsce – dom, do którego można wrócić, by odkrywać siebie na nowo.
Dlatego szczególnie zapraszam tych, których już miałem zaszczyt fotografować. Chciałbym, abyście odwiedzili mnie w atelier i razem ze mną nagrali krótkie rozmowy o Waszym doświadczeniu przed obiektywem. To piękna pamiątka, ale też inspiracja dla innych, którzy dopiero rozważają swoją sesję.
Nowa przestrzeń pozwoli mi również realizować coś więcej niż portret – powstaną tu materiały backstage, które pokażą kulisy sesji, a także zdjęcia produktowe. To nie najważniejszy obszar mojej działalności, ale wiem, że często takie fotografie okazują się niezwykle przydatne – i dobrze mieć możliwość wykonania ich od ręki w profesjonalnym otoczeniu.
A jeśli ktoś z Was myśli: „Grodzisk Mazowiecki? To chyba daleko…” – nic bardziej mylnego. 📍 Grodzisk leży tuż przy autostradzie A2, a to oznacza, że jest blisko dla każdego. Tak samo jak ja mogę dotrzeć szybko do Klientów w całej Polsce, tak i Wy możecie bez trudu do mnie przyjechać. Wystarczy wjechać na A2 – i w mgnieniu oka jesteście na miejscu.
Oficjalne otwarcie już za kilka tygodni. Dziś chcę Was zaprosić do śledzenia, jak krok po kroku powstaje to miejsce. Dla mnie to ogromna radość, a dla Was – mam nadzieję – nowe możliwości spotkania z fotografią w wyjątkowej przestrzeni.
Jako fotograf portrecista codziennie prowadzę średnio 50 rozmów telefonicznych z potencjalnymi klientami. To nie żart. Telefon przy uchu stał się moim drugim obiektywem – bo właśnie przez niego zaczyna się każda sesja. Ale z tych 50 osób tylko 23% konwertuje w realne spotkania, sesje i długoterminowe relacje. Co z pozostałymi?
Nic. Po prostu znikają.
I to jest w porządku.
Zamiast rozpaczać – skupiam się na tych, którzy są na TAK
Wielu fotografów i przedsiębiorców spędza godziny analizując, dlaczego klient nie wrócił, dlaczego nie kupił, czemu nie oddzwonił. Ja robię coś zupełnie innego – zapominam.
Nie marnuję energii na tych, którzy mówią „nie”, „może kiedyś”, albo „muszę się zastanowić”. W świecie, gdzie każda minuta ma znaczenie, koncentruję się wyłącznie na tych, którzy powiedzieli „tak”, „brzmi świetnie” albo „kiedy mogę przyjść?”
Bo to oni budują moją markę. To oni siadają przed moim obiektywem. To oni zamieniają rozmowę w obraz, emocję, sztukę.
Dlaczego rozmowa telefoniczna działa?
Telefon to najniedoceniane narzędzie w świecie nowoczesnego marketingu. W czasach Instagrama, reklam na Facebooku i automatycznych maili, rozmowa telefoniczna to bezpośredni kontakt – głos, intonacja, natychmiastowa odpowiedź na wątpliwość, ludzkie „halo”.
Oto kilka powodów, dlaczego rozmowa działa:
Zaufanie buduje się w 30 sekundach – ton głosu, sposób mówienia, uważność. To nie jest zimna sprzedaż. To emocjonalna inwestycja.
Ludzie nie kupują zdjęć – kupują mnie. Sesja portretowa to intymne doświadczenie. Klient chce wiedzieć, że trafił na kogoś, kto zrozumie, poprowadzi, zadba. Rozmowa to pierwszy test.
Nie da się oszukać autentyczności. Możesz mieć idealne portfolio, ale dopiero przez telefon ktoś poczuje, czy jesteś „jego” fotografem.
To nie sprzedaż – to selekcja
Telefon to nie tylko sprzedaż. To moment selekcji. W tych kilkunastu minutach szybko wychodzi, czy:
osoba naprawdę potrzebuje sesji,
potrafi docenić wartość Twojej pracy,
nadajecie na tych samych falach.
To nie klient wybiera fotografa. To fotograf wybiera klienta, który ma szansę stać się częścią jego artystycznej opowieści.
Dlatego nie martwię się o odrzucenia
Jeśli 78% kontaktów nie przeradza się w współpracę – nie szkodzi.
To nie były moje osoby. Nie mieli gotowości, odwagi, albo po prostu innego fotografa w głowie.
Nie rozmyślam o nich. Bo w tym czasie rozmawiam z tymi, którzy właśnie teraz potrzebują mnie najbardziej.
Ile warta jest jedna rozmowa?
W świecie fotografii każdy klient to:
możliwość stworzenia obrazu, który zostanie na całe życie,
szansa na nowe polecenia,
historia, która wraca do Ciebie w formie kolejnych zapytań.
Dlatego każda rozmowa telefoniczna to nie tylko szansa – to inwestycja.
Wnioski dla innych fotografów:
Dzwoń. Nie bój się kontaktu bezpośredniego.
Nie analizuj porażek – licz sukcesy.
Traktuj rozmowę jako narzędzie selekcji, nie jako ocenę własnej wartości.
Niech Twoja obecność przez telefon będzie tak samo wyrazista jak Twoje zdjęcia.
Zapisuj pytania, które się powtarzają – to gotowa mapa obaw klientów.
Kiedy portretuję mężczyznę, który jest silny, zbudowany jak antyczny posąg, nie interesuje mnie epatowanie ciałem. Fascynuje mnie napięcie między jego fizyczną siłą a spojrzeniem, które może być twardsze niż stal albo cichsze niż szept. To nie są zdjęcia o mięśniach — to zdjęcia o kontroli.
1. Ciało traktuję jak rzeźbę, nie produkt
Gdy pracuję z mężczyzną o idealnie wyrzeźbionym torsie, nie pokazuję go jak katalog. Nie świecę ostro, nie odsłaniam wszystkiego. Wolę światło boczne, muskające, które podkreśla fakturę skóry jak dłuto marmur. Zostawiam cień. Cień robi więcej niż blask.
Fotografuję tak, by ciało było formą — nie wystawą. Jakby ktoś patrzył na posąg i czuł, że ten może zaraz zejść z cokołu.
2. Szanuję siłę spojrzenia
Zawsze patrzę na to, jak mężczyzna patrzy. To dla mnie klucz. Nie proszę o uśmiech. Jeśli już — to półuśmiech. Lubię, gdy spojrzenie mówi: „Mogę. Ale jeszcze nie wiem, czy chcę.” W tym jest cała gra. Całe napięcie. Męska zmysłowość nie jest błagalna. Jest spokojna i niebezpieczna.
3. Gestem opowiadam całą historię
Uwielbiam, gdy ręka opada lekko na pasek spodni. Nie napięta. Nie teatralna. Tylko obecna. Czasem proszę, by mężczyzna przesunął palce po karku, czasem sięga do kieszeni. Te drobne ruchy robią więcej niż odsłonięcie klatki piersiowej.
Zmysłowość to dla mnie właśnie ta granica: nie to, co pokazuję, tylko to, co sugeruję.
📸 Kilka moich ulubionych kadrów:
Profil w półcieniu. Mięśnie schowane w cieniu, światło rzeźbi twarz. To światło decyduje, co widzisz, a co dopowiadasz.
Zbliżenie na twarz. Skóra, zarost, usta. Minimalizm. Zmysłowość nie zawsze potrzebuje torsu.
Ujęcie z tyłu, z obróconą głową przez ramię. Widać mięśnie pleców, kark, fragment spojrzenia. Uciekające spojrzenie zawsze działa.
Para, wilgoć, tekstura skóry. Kiedy ciało nie błyszczy od olejku, tylko od wody. Prawdziwe. Surowe. Pociągające.
Ręce. Często robię osobne ujęcia samych dłoni. Dłoń zaciśnięta, dłoń otwarta, dłoń na karku. Dłoń opowiada o człowieku więcej niż jego klatka piersiowa.
🖤 Nie stylizuję mężczyzny na modela – pokazuję go jako mężczyznę
Nie wygładzam, nie łagodzę. Nie proszę o słodkie spojrzenia. Nie robię z niego „ładnego chłopca”. On ma być sobą — silnym, może zmęczonym, może dumnym, może kuszącym. Lubię, kiedy to on prowadzi tę opowieść, a ja tylko kadruję moment.
Kiedy pracuję z mężczyzną w portrecie sensualnym, nie zależy mi na idealności. Zależy mi na tym, by ktoś patrząc na to zdjęcie pomyślał: „On może cię objąć albo spalić.”
PORTRETOWA OKAZJA JAKIEJ JESZCZE NIE BYŁO – MOŻESZ MIEĆ CAŁKOWICIE BEZPŁATNĄ SESJĘ!🎯
Tak – dokładnie tak, jak czytasz! Wybieram się w trasę i mogę zjawić się właśnie w Twoim mieście. Jak to działa?
📷 Wynajmuję apartament lub hotel – tło gotowe. 📅 Umawiamy się na konkretny dzień i godzinę – szybko i wygodnie. ⚡ Robimy krótką, intensywną sesję zdjęciową – bez pozowania na siłę. 🎁 A Ty dostajesz 5 perfekcyjnych portretów, wybranych z około 100 ujęć!
To nie jest pełna sesja na cały dzień. To jest esencja mojego stylu w skondensowanej, budżetowej formie. Szybko. Prosto. Profesjonalnie.
Mam 2 godziny tylko dla Ciebie. Przyjeżdżam do Twojego miasta, wynajmuję apartament albo odwiedzam Ciebie i tworzę portrety, które zostają na lata. Dostajesz 6 starannie wybranych zdjęć. Cena: 800 zł. Mężczyźni 45+ – zapraszam.
Robert Gołębiewski
Co musisz zrobić?
Niewiele!
Po prostu – zgłaszasz się do mnie i zachęcasz jeszcze DWIE osoby. I przychodzicie razem. One płacą podaną cenę – Ty w rewanżu za zaangażowanie masz całkowicie bezpłatną sesję!!!
💬 Od czego zaczniemy? To zależy… od Ciebie! Napisz mi, z jakiego jesteś miasta – miasto z największą liczbą zgłoszeń będzie pierwszym przystankiem na mojej trasie.
Nie musisz jechać do studia – to ja przyjeżdżam do Twojego miasta. Fotografuję w apartamencie lub hotelu – albo u Ciebie w domu. Dwie godziny tylko dla Ciebie. Dostajesz 6 zdjęć. Cena: 800 zł.
Robert Gołębiewski
📨 Daj znać w komentarzu albo wyślij wiadomość. 🗓 Takiej okazji nie będzie co miesiąc. 💥 Kto pierwszy – ten lepszy!
Widziałeś, myślisz – teraz działaj. Nie musisz być modelem. Wystarczy, że jesteś sobą. Przyjeżdżam do Twojego miasta – resztą zajmuję się ja. Dojrzały portret. 6 zdjęć. Cena: 800 zł.
Paul Ekman to amerykański psycholog, który zasłynął z badań nad emocjami i ich ekspresją mimiczno-twarzową. Jego największym wkładem jest identyfikacja tzw. mikroekspresji – bardzo krótkich, mimowolnych grymasów twarzy ujawniających autentyczne emocje, zanim zostaną one stłumione lub zamaskowane. Stworzył także katalog siedmiu uniwersalnych emocji, które są rozpoznawalne na twarzy niezależnie od kultury: radość, smutek, złość, strach, zaskoczenie, wstręt i pogarda.
Dla portrecisty wiedza Ekmana może być ogromnie przydatna w w wielu obszarach. Oto jak z niej korzystam ja:
🔍 1. Lepsze odczytywanie emocji u modeli
Zrozumienie mikroekspresji pozwala mi wyłapać autentyczne emocje, nawet jeśli modelka/model je ukrywa lub nie jest ich świadoma/y. Dzięki temu mogę:
wyczuć, czy ktoś naprawdę dobrze się czuje podczas sesji,
zidentyfikować momenty, w których warto nacisnąć spust migawki – kiedy emocja „mignie” na twarzy,
wyciągnąć z portretu prawdę i głębię, a nie tylko powierzchowną pozę.
🧭 2. Kierowanie emocją i mimiką podczas sesji
Znając anatomię emocji i ich mimiczne komponenty, mogę świadomie instruować modeli:
jak np. subtelnie unieść brwi lub kącik ust, by wyrazić nostalgię, niepokój czy pożądanie,
jak odgrywać konkretne emocje zgodnie z ich naturalnym wyglądem (np. fałszywy uśmiech nie angażuje mięśni wokół oczu — tzw. uśmiech Duchenne’a),
jak budować napięcie mimiczne między oczami a ustami, co daje w portrecie niezwykłą siłę wyrazu.
🎭 3. Budowanie narracji emocjonalnej
Dzięki klasyfikacji emocji według Ekmana mogę:
komponować całe sesje wokół jednego nastroju lub przejść od jednej emocji do drugiej,
budować autentyczność opowieści w serii portretów (np. pokazując przemianę wewnętrzną bohatera),
eksperymentować z emocjonalnym kontrastem – np. chłodne światło + intensywna złość.
⏱ 4. Polowanie na mikrosekundy
Fotograf portrecista, który zna się na mikroekspresjach, potrafi:
wyczuć „ten moment”, zanim on nastąpi – napięcie mięśni twarzy, mikrogesty zapowiadające reakcję,
być bardziej uważnym na błyski prawdy w spojrzeniu i mimice,
uchwycić autentyczność w kadrach pozornie pozowanych.
🧠 5. Większa empatia i zaufanie
Fotograf, który rozumie emocje i potrafi je rozpoznać, staje się:
bardziej empatycznym rozmówcą,
buduje głębszą więź z modelem/modelką,
tworzy atmosferę bezpieczeństwa i otwartości, w której łatwiej o autentyczne portrety.
✅ Checklista Fotografa Inspirowana Paulem Ekmanem
Przed sesją:
Czy wiem, jaki nastrój lub emocję chcę uchwycić?
Czy moja rozmowa przed sesją pomaga zbudować zaufanie i rozluźnić modela?
Czy stworzyłem bezpieczną przestrzeń, w której można być sobą?
W trakcie fotografowania:
Czy zwracam uwagę na oczy i brwi? (Tu najszybciej pojawiają się mikroekspresje!)
Czy uważnie obserwuję, co dzieje się na twarzy między pozami?
Czy zauważyłem „błysk prawdy” — moment, który nie był zaplanowany?
Czy używam przerw w rozmowie, ciszy, zmiany muzyki lub światła, by wywołać inne reakcje?
Po sesji (podczas selekcji):
Czy widzę na zdjęciu autentyczną emocję, a nie tylko pozę?
Czy portret „mówi coś”, nawet jeśli model się nie uśmiecha?
Czy któraś z fotografii zawiera mikroekspresję, która nadaje jej głębi?
📘 Siedem Uniwersalnych Emocji wg Ekmana – Krótkie Opisy i Mimika
Emocja
Charakterystyczna mimika
Na co zwrócić uwagę w portrecie?
Radość
Uśmiech Duchenne’a: uniesione kąciki ust i zmarszczki wokół oczu
Czy uśmiech jest prawdziwy, czy tylko „dla aparatu”?
Smutek
Opadające kąciki ust, zmarszczki między brwiami, „ciężkie” spojrzenie
Czy oczy wyrażają zmęczenie lub rezygnację?
Złość
Zmarszczone brwi, napięte usta, szeroko otwarte oczy lub ściśnięte
Czy model „wybucha” emocją czy ją tłumi?
Strach
Uniesione brwi, rozszerzone oczy, usta otwarte lub napięte
Czy pojawia się napięcie na całej twarzy?
Zaskoczenie
Uniesione brwi, szeroko otwarte oczy, rozchylone usta
Czy to nagła reakcja czy udawana poza?
Wstręt
Zmarszczony nos, uniesiona górna warga
Czy jest subtelny niesmak czy jawna niechęć?
Pogarda
Asymetryczny uśmiech, często tylko jedna strona twarzy
Gdyby elegancja mogła trzymać aparat, nazywałaby się Cecil Beaton. Urodzony w 1904 roku w Hampstead w Londynie, w rodzinie z klasy średniej, od najmłodszych lat fascynował się światem wyższych sfer – i postanowił się do niego dostać nie drzwiami, lecz obiektywem.
Pierwsze zdjęcia robił siostrom, ustawiając je na tle wymyślnych dekoracji z tkanin, zasłon i kwiatów. Już wtedy zrozumiał, że fotografia to teatr – a on będzie jego reżyserem. Beaton nie był dokumentalistą – był kreatorem. Zwykł mówić, że nie interesuje go rzeczywistość, lecz jej stylowa inscenizacja.
Jego talent szybko zauważył Vogue – a potem cały świat mody. Zamiast surowych portretów, Beaton oferował obrazki z marzeń: księżniczki w koronkach, gwiazdy filmowe jak boginie, arystokracja jak z bajki. Fotografował z takim rozmachem, jakby każdy portret miał przetrwać wieczność.
Nie ograniczał się jednak do słodkich kadrów. W czasie II wojny światowej pracował jako fotograf wojenny dla brytyjskiego Ministerstwa Informacji. Jego zdjęcia rannych dzieci w londyńskich szpitalach poruszyły serca i sumienia. W jednym kadrze potrafił zmieścić tragedię i godność.
Po wojnie Beaton wszedł na salony z jeszcze większym rozmachem. Był osobistym portrecistą rodziny królewskiej – to jego zdjęcia Elżbiety II stały się ikonami epoki. Fotografował też Marilyn Monroe, Audrey Hepburn, Marlenę Dietrich. Z każdej wydobywał inny blask – nie tylko piękno, ale i aurę, którą tworzyli tylko najwięksi.
Ale Beaton to nie tylko fotograf. Był scenografem, kostiumografem (zdobył Oscara za kostiumy do My Fair Lady), pisarzem, pamiętnikarzem. Jego dzienniki – złośliwe, błyskotliwe, snobistyczne – pokazują człowieka rozdartego między podziwem a pogardą dla świata, który uwieczniał.
Zmarł w 1980 roku, pozostawiając po sobie tysiące portretów i jedno przesłanie: piękno może być iluzją, ale warto ją tworzyć z najwyższą precyzją.
Rekwizyty w fotografii portretowej, jakich używam to najczęściej nakrycia głowy. W mojej pracy skompletowałem wiele nakryć głowy i z reguły używam takich: hełm spartański z grzebieniem, cylinder, melonik, kaszkiet, kapelusze kowbojskie, kapelusz Stetson jak komisarz Maigret czy Kojak.
Przedstawię Ci teraz praktyczne zastosowanie tych rekwizytów w fotografii portretowej.
Jak widzisz, to całkiem spora kolekcja rekwizytów – każdy z nich wnosi do portretu zupełnie inną energię i może pomóc w opowiedzeniu ciekawej historii. Nakrycia głowy to fantastyczne narzędzia, które mogą:
– podkreślić charakter postaci, – zbudować nastrój epoki, – dodać ironii, patosu lub zmysłowości, – skupić uwagę na oczach, twarzy lub sylwetce, – ukryć niedoskonałości (np. fryzury), – albo po prostu przyciągnąć wzrok i wyróżnić zdjęcie.
Oto jak praktycznie wykorzystuję każdy z wymienionych rekwizytów:
🛡 Hełm spartański z grzebieniem
Efekt: epicki, heroiczny, mitologiczny Zastosowania: – Idealny do sesji stylizowanych na antyk, fantasy, cosplay, męskie akty o klimacie wojownika – Nadaje się też do portretów z mocnym światłocieniem (chiaroscuro), gdzie eksponuję siłę i napięcie mięśni – Świetnie wygląda w czerni i bieli, zwłaszcza z kontrastem blasku metalu i cieni twarzy.
🎩 Cylinder
Efekt: elegancja, tajemniczość, dekadencja Zastosowania: – Stylizacje retro, wiktoriańskie, steampunkowe – Sesje glamour z kontrastem: np. naga kobieta w cylindrze jako mocny, teatralny akcent – Męskie portrety w stylu „gentleman noir” – z papierosem, laską, szklanką whisky.
🎩 Melonik
Efekt: ironia, nonszalancja, nostalgia Zastosowania: – Portrety z przymrużeniem oka, z nutą Chaplina albo surrealizmu – Może dodać portretowi dystansu, szczególnie w połączeniu z klasycznym garniturem – Ciekawy kontrapunkt dla twarzy o bardzo poważnym wyrazie – kontrast form i nastrojów.
🧢 Kaszkiet
Efekt: miejski, proletariacki, styl „Peaky Blinders” Zastosowania: – Doskonały do męskich portretów z surowym klimatem – bruk, dym, beton – Może też działać jako symbol pracowitości, oldschoolowej męskości – Ciekawie kontrastuje z kobiecymi rysami twarzy – androgyniczne stylizacje
🤠 Kapelusze kowbojskie
Efekt: dzikość, wolność, bunt Zastosowania: – Stylizacje country, western, sesje plenerowe z silną osobowością – Idealne do portretów z silnym światłem bocznym i dramatycznym cieniem od ronda – Świetnie wyglądają w ujęciach z niskiej perspektywy – budują majestat postaci
🕵️♂️ Stetson à la Maigret / Kojak
Efekt: retro noir, detektywistyczny klimat, chłodny profesjonalizm Zastosowania: – Styl noir – ciemne tło, dym z papierosa, światło przez żaluzje – Mężczyzna jako archetyp twardego gliny – styl a la film noir z lat 50. – Pasuje też do kobiet w stylu femme fatale – kontrast między klasycznym kapeluszem a zmysłową twarzą
A to jest dopiero wstęp do właściwych stylizacji, które rozpiszę w kolejnych postach!
Pamiętaj, że zawsze mam te rekwizyty przy sobie, kiedy jadę na sesję!
Masz ochotę na fotografie w moim wykonaniu? Zapraszam do kontaktu!